sobota, 12 stycznia 2013

Chapter Six


Polana. Prześliczna polana. Wiosenne promyki słońca przenikają przez każde, nawet najbardziej zimne i nieczułe ciało. Drobna brunetka wygrzewała się na cienkim kocyku w samo południu. Jej zbyt duże okulary przeciwsłoneczne, przysłaniały o ponad połowę jej chudziutką twarzyczkę, zakrywając gdzieniegdzie piegi. Wpatrywała się chmurom, płynącym na błękitnym niebie, zajadając soczyste winogrona. Nagle, ni stąd nie zowąd koło niej pojawił się chłopak. Niebieskie tęczówki wpatrywały się w jej drobniutką posturę, a następnie pochylając się na jej malinowymi ustami…

-Valerie… Valerie… VALERIE ADAMS, WSTAWAJ DO JASNEJ CHOLERY-wrzasnęła Sally tuż nad moim prawym uchem, sprawiając że w czasie kilkunastu sekund stałam przed nią ubrana w moją czarną piżamę, z wielkim burdelem na głowie. Ale szczerze powiedziawszy, dawno nie widziałam jej tak wyprowadzonej z równowagi. Pewnie coś stało. Albo.. nie stop. Pewnie jak zawsze ja coś zrobiłam.

Sally tupała nogą ze zdenerwowania, a ja naprawdę nie wiedziałam o co jej chodzi. Dopiero po chwili wskazała na nasz różowy (no oczywiście, bo czemu nie mógłby być czarny) wiszący zegar nad drzwiami. Wskazywał on 9:50. ‘ Aha ‘ pomyślałam. 


Wait.
9:50.
-JUŻ JEST 9:50?- wydarłam się na cały pokój. Dziewczyna z rozwścieczoną miną pokiwała głową.
FUCK.

Oznaczało to tylko jedno. Pozostało tylko 10 minut do rozpoczęcia pierwszych zajęć. Choć powinno mnie to nie obchodzić, bo zwykle na wszystko mam wylane i nie ma dnia, abym cię na coś nie spóźniła, lecz tym razem miałam inne plany. Nie wiem dlaczego, ale chciałam wszystkim udowodnić, że nie jestem tą najgorszą. Że coś nawet mi czasami się udaje…


-Śniadanie masz na stoliku, udało mi się w jakiś sposób przemycić-oznajmiła Sally, bez większego przekonania-ale pamiętaj- podeszła do mnie, wymachując mi przed oczymy palcem-oddajesz mi dziś swój deser.
Po chwili ponownie jej rysy przybrały łagodnego wyrazu, a usta wygięły się w przepięknym uśmiechu. Przez długo czas jej tego zazdrościłam. Miała siłę się uśmiechnąć nawet w najgorszej sytuacji i być miłym, dla takich gimbusów jak ja…

W mgnieniu oka, zabrała swój RÓŻOWY sweterek, w RÓŻOWE serduszka z wieszaka i pomknęła w stronę korytarza, aby zdążyć na swoje ‘lekcje’ z szanownym Styles’em.


OK, CZAS ROZPOCZĄĆ SZYBKĄ AKCJĘ.

9:51

Szczotkowałam zęby i włosy z zawrotną prędkością,  równocześnie próbując na siebie założyć jakieś ubrania. 

9:55
Próbowałam wciągnąć pasek do moich czarnych spodni, ubierając przy tym spódniczkę.

9:56

WAIT.. PO CHOLERE MI SPÓDFNICZKA JAK MAM SPODNIE?! 

9:57
Wyrzuciłam wszystkie ciuchy z szafy w poszukiwaniu czystej pary skarpetek.

9:58 
Skończyło się na tym, że zawędziłam RÓŻOWE skarpetki Sally..

9:58:34 
Włożyłam do buzi kawałek bułki i zanurkowałam pod moje łóżko, w poszukiwaniu gitary. 


9:59:13

Wyszukałam w szafce nocnej klucze, telefon i gumę do żucia. 


9:59:14
PO CHOLERE CI GUMA DO ŻUCIA, VALERIE?

9:59:16 
Zamykałam drzwi, z gitarą na plecach,  nie mogąc trafić do dziurki przeznaczonej na klucz. 

9:59:36
Zdałam sobie sprawę, że stoję w moich ogromnych kapciach PSACH… 

                                                                            ~*~

Zdyszana wbiegłam do sali spóźniona tylko o 5 minuty, ale szczerze powiedziawszy, oczekiwałam naprawdę niezłego opieprzu ze strony szanownego pana T. (tak, nowy pseudonim). Pomimo moich wszelkich obaw, nic takiego się nie wydarzyło, ponieważ nikogo oprócz mnie na sali jeszcze obecnego nie było. Nawet samej głównej atrakcji, na którą damska część reagowała nadwyraz entuzjastycznie. 

Spojrzałam na karteczkę, na której wypisane były miejsca poszczególnych warsztatów. 

LOUIS TOMLINSON ; DRUGIE PIĘTRO, AUDYTORIUM ŚREDNIE

Tak głosił owy napis na karteczce. I rzeczywiście, właśnie w tym miejscu się znajdywałam.  
Krzesła były poustawiane w niezbyt zgrabnym kole.
„Niczym na spotkaniach anonimowych alkoholików” pomyślałam, i zaśmiałam się mimowolnie.

Nie, to nie było śmieszne.  Takie trochę suche bardziej, Valerie.


Po chwili usiadałam na krześle, które znajdywało się najbliżej okna. Jak co, będę mogła wyskoczyć. Nie, aż tak strasznie nie będzie. Mam nadzieję.
Następnie wyciągnęłam swoją starą, naprawdę zjechaną już gitarę. Nie wiedząc czemu, kochałam ją. Miałam do niej jakiś nieokreślony sentyment. Może dlatego, że była to jedna z niewielu pamiątek po mamie, albo przypominały mi się dni, w których rodzicielka uczyła mnie pierwszych akordów? Tyle wspomnień kryło się za jednym, bezużytecznym kawałkiem drewna.


Teraz nagle do mnie doszło, jak dawno nie grałam no owym instrumencie. Nie miałam pojęcia nawet czy jest nastrojony…

Wtem usłyszałam dźwięk mojego telefonu, zwiastujący, że ktoś wysłała mi wiadomość. 

From: Paul
Trzymaj za mnie kciuki. Może dziś uda mi się przekonać tą osobę do siebie… xxx

Nie zdążyłam nawet wcisnąć widgetu ‘repley’, a nagle drzwi od audytorium otworzyły się z łoskotem, a w nich pojawiła się grupka rozwrzeczonych dziewczyn z RÓŻOWYMI ( boże, to mnie prześladuje) i fioletowymi futerałami na gitary, a między nimi, ledwo co widoczna, ściśnięta do maksimum, przyczyna całego zbiorowiska, szanowna gwiazda Louis Tomlinson.
                                                                       ~*~
-No to ten…- Louis zakańczał swój długi, lecz jakże ‘ciekawy’ dla pozostałych hotek monolog, drapiąc się po głowie-ja teraz tylko znajdę te …no… jakieś tam formularze do wypełnienia w mojej torbie, a wy w tym czasie poćwiczcie chwyty. Potem coś wspólnie zagramy.

Posłał wesoły uśmiech całemu zbiorowisku, choć nawet głupi by się kapnął, że ma serdecznie dosyć tych swoich ‘faneczek’ 

Na szczęście mojej osoby, pan szanowny T. , nie zauważył i miałam nadzieję, że nie zauważy do końca.  Jak się siedzi w szarym koncie, specjalnie aby mnie nie spostrzegł. I chyba mi się to udało, bo ani razu nie zawiesił na mnie oka. 
Rozejrzałam się w skupieniu po całej ‘klasie’, wpatrując się w grę pozostałych uczestniczek. Choć były hotkami, jednego im zarzucić nie można było. Grały wspaniale i nie sprawiało im to żadnego problemu. Fuck, były niesamowite. A ja, ledwo co kilka chwytów… Następnie moją uwagę przykuł ich wygląd. Każde z nich była przepięknie umalowana, ubrana w najlepsze ciuchy jakie posiadała a ich fryzury wyglądały tak, jakby sam stylista Rihanny przy nich majstrował. 
Mimowolnie spojrzałam na siebie i w tym momencie doszło do mnie, że zrobiłabym wszystko, aby zapaść się pod ziemie. Doszło do mnie, że przy nich wyglądam jak bezdomna. I przy samym T. też. PONOWNIE. Czarne, zwykłe jeansy, czarna bluzka ‘Jack Daniels’, czarne trampki, i do tego różowe skarpetki. Żadnego makijażu, a kręcone włosy opadały na moją okropną, bladą twarz. Tak, w tym momencie doszło do mnie jeszcze jedno. Musze stąd zwiać. Nie wiem jak, ale jakoś tak. 

W mikrosekundzie zerwałam się cicho i niepostrzeżenie z krzesła, zamykając futerał od gitary. Szybko poderwałam głowę w górę i wtedy, przeszył mnie mrożący ból w skroniach. 

Uderzyłam o coś. 
O kogoś. 
Ze strasznie dużą siłą. 
I tą drugą osobę też najwidoczniej zabolało. 

-Auuuuuuuuu. –zapiszczał poszkodowany. 
Nieśmiało uniosłam głowę do góry, a obraz który ujrzał, wywołał u mnie niepohamowany napad śmiechu….



____________________________
Witam potetosyyyyyyyyyyy. (:
Rozdział gotowy. I hope you like it.
I przepraszam za te opóźnienia. Nie wiem, dlaczego tak się stało. :C
Następny rozdział wstawię w ferie. czyli około 15 lutego. 

I czekam na 10 kom. Uda się Wam? :*

A teraz życzcie mi udanej imprezy, bo świętuje swoje 15 uro. wraz z Zaynem :3

HAPPY BIRTHDAY DJ MALIK. <3

~Yuumy.

10 komentarzy:

  1. PODOBA. MI. SIĘ. I. TO. BARDZO!
    Tak bardzo, że aż bardzo bardzo!
    Świetny jak zawsze!
    15 lutego!? hahahhahah no chyba nie!
    myślisz, że ja tyle wytrzymam? 3 razy nie!
    Szkoda, że nie dodajesz częściej ;c
    dobra ja już sobie ide, bo się zaraz rozpiszę i będzie problem... Byeee!!

    jeśli chcesz wpadnij do mnie: show-me-the-lovee.blogspot.com

    teraz to już serio.. paaa..
    PS. Przepraszam, jeśli uznasz to za spam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. DLACZEGO 15 LUUUTEGOOO ?!?!
    Jesus Christ! nie wytrzymam tyle :c
    rozdział po prostu fabuLOUIS. warto było czekać : D
    no i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!
    dużo weny na mnóstwo rozdziałów i takie tam wiesz.
    and wiem wiem wiem(domyślam się)w kogo przywaliła.
    hue hue . ciekawe czy trafię.

    jak masz czas, ochotę i dużo popcornu bo mam już trzy rozdziały (*sarkazm*)to wpadnij: http://dont-really-want-my-heart.blogspot.com/




    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się właśnie... DLACZEGO TO JEST, DO CHOLERY TAKIE KRÓTKIE PO TAK DŁUGIEJ PRZERWIE!?
    Czekam, aż się wreszcie poznają na sobie :D
    Ale cały rozdział cudowny :)
    Pozdrawiam :)
    uwannasaygoodnight.blogspot.com
    youbringmesadness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział, szkoda tylko że taki krótki.. Nie mogłabyś dodać nowego szybciej ? :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo karzesz nam czekać, ale warto... nie obrażę się jeśli rozdziały będą dłuższe...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział,zupełnie jak cały blog :)
    Dopiero go odkryłam,ale nadrabiam ^^
    Zapraszam do mnie <3
    http://inlovewith1dstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział czekam na następny:) oby pojawił się jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń