czwartek, 9 sierpnia 2012

Prologue.

MUSIC

15 czerwiec, Londyn

„Czy można kogoś kochać tak mocno, nie zważając na haniebne czyny tej osoby wymierzone w sam środek serca ? Tak. Miłość, toksyczne uczucie, które zaślepia w niewyobrażalny sposób. To tak, jakby błądziło się w lesie, przepełnionym grozą i ciemnością. Lecz jeżeli  odnajdzie się w nim choć smugę światła, przebijającą przez korony drzew, pojawia się promyk nadziei, który napędza nas do dalszych zmagań. Jest to w pewnym sensie nagroda za to, że dotarło się tak daleko pomimo wszelkich przeciwności losu….
Ale czy każdemu się to udaje? Nie… Ludzie kończą już swą wędrówkę przy pierwszej napotkanej przeszkodzie. Zaprzestają, bo boją się kolejnego upokorzenia, bólu, straty… Są zbyt zapatrzeni w swoje ego, które nie pozwala im usłyszeć kilku mocniejszych, ostrzejszych słów. Nie pragną zaznać tego, co kryje się na samym szczycie… To tak, jakby odpadali przy pierwszej rundzie ogromnego maratonu, choć mają świadomość, że na finiszu czeka ich uwieńczenie wszelkich przeciwności.
Lecz jest również zupełnie inna strona ludzkiego oblicza. Będąc już na finiszu, nadal nie odnajdują swojego literackiego „rogu obfitości, choć za wszelką cenę pragną udowodnić, że coś tam jednak się znajduje… I chyba ja do tych osób się zaliczam…”

Upuściłam z łoskotem swój czarny zeszyt, dając upust swoim łzom. Żłobiły drogę od wewnętrznych kącików moich oczu, rozmazując makijaż, po brodę, z której skapywały na  zimną, ułożoną z kafelek podłogę w łazience oraz na błyszczącą, mieniącą się w poświacie łez …żyletkę. Przedmiot ten, w niepowołanych rękach mógł doprowadzić niemalże do wszystkiego…
I chyba ja byłam tą NIEPOWAŁNĄ osobą.

-Otwórz to cholerne drzwi!- dotarł do mnie głos, przepełniony jadem i złością, lecz z nutą rozbawienia tą całą sytuacją. To on. Wrócił.- Nie skończyłem z tobą, kochana!

Wtedy podjęłam decyzję…

Delikatnie uniosłam swoje CACKO, bo tak pieszczotliwe nazywałam swój ostry, lecz jedyny należący tylko do mnie przedmiot. Szybkim susem popędziłam w stronę umywalki, nad którą wisiało wielkie lustro, pokryte sporą warstwą kurzu. Ciągle nie mogąc opanować swojego płaczu, sięgnęłam po CACKO, kreśląc głębokie szramy na lewym nadgarstku. Nie, nie chciałam się zabić. Moim zamiarem było chociaż przez chwile poczuć ulgę. Ulgę przed tym, co niebawem nadejdzie. Po głębszych „rozmowach” z „przyjaciółką” osunęłam się bezwładnie po ścianie. I wtedy ją zobaczyłam. W odbiciu lustrzanym dało się dostrzec dziewczynę. Długie, brązowe, delikatnie kręcone włosy, okalały jej wychudłą twarzyczkę. Oczy, hipnotyzująco zielone, lecz nie posiadające żadnej iskierki. Martwe, nieżywe. Usta czerwone, zaciśnięte w cienką szparkę, wyrażające jedynie ból i cierpienie. ..

Dalsze przypatrywanie się postaci, przerwał przyszywający ból głowy. Mimowolnie nogi ugięły się pod moim ciężarem ciała, i upadłam na ziemię. Zemdlałam, ostatni raz spoglądając na lustro. Ponownie coś do mnie dotarło. Tak, tą osobą byłam ja…

Cześć. Nazywam się Valerie Adams, i nigdy bym nie podejrzewała, że jedna żyletka tak diametralnie odmieni moje życie. Oto moja historia…
                                                                            
   ~*~

Witajcie. No to prolog już za nami. Podoba się Wam? Jeżeli tak, to czy bylibyście tak hojni i pozostawili swoją opinię w postaci komentarza. Bardzo mi na tym zależy. To napędza do dalszego działania.
A co do postu... Jak sądzicie, co wydarzy się dalej? Jestem bardzo ciekawa Waszych pomysłów.
Jeszcze w tym tygodniu powinien się ukazać pierwszy rozdział. Choć nie chcę  niczego obiecywać...
A więc do następnego. <3 xx
~Yuumy.

BTW. Gif ten, zadedykowany jest mojej siostrze. Też Cię kocham. :33

8 komentarzy:

  1. WEŹ NIE PIERDZIEL, ŻE PISAĆ NIE UMIESZ. O.O
    BTW, DZIĘKUJĘ ZA MALIKOWEGO GIFA, SIOSTRO. AWWWWWWWWWWWWWWWW. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam bladego pojęcia, co będzie dalej :o
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ! ;)
    Jakbyś mogła, poinformuj mnie na tt : @kitoza1 :D Co prawda zaczęłam obserwować, ale ja rzadko kiedy przeglądam kto dodał coś nowego, więc zapewne nie zauważyłabym.

    W międzyczasie zapraszam do siebie :
    http://pleasegivemyyourslove.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu DemiNeedsPoland :D
    To było po prostu smutne . "Cacko" nie powinno istnieć do TAKICh rzeczy . Strasznie mi przykro z powodu Valerie . Nie musiała tego robić .
    Strasznie chciałabym się dowiedzieć co będzie dalej ..Kiedy next :) ?

    Julia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne. Nie chcę ingerować w twój blog dlatego też nie będę męczyć swojej makówki co do ciągu dalszego. A i tak nic dobrego mi do głowy nie przychodzi. Naprawdę umiesz cudnie pisać. Już nie mogę się doczekać na kolejny.<33
    wpadnij do mnie jak będziesz miała troszkę czasu.
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że wpadnę. :)
      I b. dziękuję, za tak obszerny komentarz. To naprawdę motywuje do działania. :3

      Usuń
  5. A narzekają, że to ja mam teksty o śmierci i w ogóle :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję ci za pozostawienie komentarza na moim blogu, a ja zabieram się za czytanie C:

    OdpowiedzUsuń