czwartek, 21 lutego 2013

Chapter Eight


MUSIC


18.09.2012 18:36

„Drogi Pamiętniku, ( jejku, to tak strasznie oficjalnie brzmi)
Kolejny raz do ciebie zaglądam, nie wiedząc o czym chcę tu napisać. Cóż… nigdy nie sądziłabym, że to napiszę, ale te trzy dni warsztatów były najlepszymi trzema dniami w moim życiu. Naprawdę. Dawno już się tak nie bawiłam. Co do mnie nie podobne, cały czas się śmiałam i uśmiechałam. Oczywiście nie mogło obejść się bez moich sarkastycznych i ironicznych docinek, lecz mimo to, było obłędnie.
W drugi dzień warsztatów każda z grup wyjechała na łono natury. Czy to jakiś park, albo las. Cokolwiek. Sally oczywiście się pochwaliła, że jej… ‘Haroldzik’ ( ledwo co to napisałam) pochwalił ją za to, że ma naprawdę niesamowity głos i powinna rozpocząć  karierę muzyczną. Podobno rzuciła się na niego w tym parku, a wszyscy mieli z niej taką polewkę i aż buraka spaliła. No ale chociaż jedno jej marzenie się spełniła. „Powaliła’ swojego idola. Może nie urodą czy wdziękiem, ale siłą w stu procentach. 
Tomlinson za to wybrał, co mnie niezmiernie ucieszyło, ustronną polanę na obrzeżach Doncaster. Nigdy jeszcze tam nie byłam, ale widok który tam ujrzałam, od razu przypadł mi do gustu. Wielkie jezioro, majce cudowny turkusowy kolor, a na nim kilka małych łódeczek. Wpierw każdy myślała, że Louis żartuje i nie będziemy musiały do nich wejść. Lecz Tomlinson, jak Tomlinson. Zaprał się tak, że nikt nie mógł go przekonań. Ostatecznie wyszło na to, że graliśmy na gitarach próbując utrzymać równowagę w ciasnych łódkach. Ja, nie mając pary, musiałam dołączyć do łódki ‘trenera’ ( śmiesznie to brzmi). Nigdy nie sądziłam, że 21-letni chłopak, to znaczy facet, może być taką niezdarą. Wpierw gdy wsiedliśmy do łódki, tzn. gdy ja wsiadłam, bo on jedną nogą był w jeziorze. Potem, gdy pomogłam mu wsiąść, tak zamachnął gitarą, że to wleciała do jeziora.  Nieodwołalnie, Louis przejął moją gitarę, a ja próbowałam nastroić jego. Lecz najgorsze było dopiero przed nami. Wiecie, żeby łódka mogła płynąć, potrzebne są wiosła. I o tym Louis zapomniał. Wiatr był dość spory, więc spokojnie nasza łódka zostałą przywiana na środek jeziora. I jeszcze tak dla zdołowania… TYLKO nasza dwójka zapomniała o wiosłach. Myślałam, że uduszę człowieka gołymi rękami. Wrzeszczałam na niego, wyzywając go od idiotów. Pozostali chcieli nam w jakiś sposób pomóc, lecz oni też mieli tylko po jednym wiośle. Siedziałam z idiotą przez dwie godziny w łódce, na środku już zimnego jeziora. Pozostali już wzywali pomoc, lecz musieliśmy czekać. Słońce chyliło się ku zachodowi, a ja jak idiotka marzłam w starej łódce. Tomlinson dał mi swoją kurtkę, co było bardzo miłego z jego strony, ale widząc że on się trzęsie jak galareta chciałam mu ją oddać. Ten definitywnie odmówił, tłumacząc, że ‘on jest facetem i żadne zimno mu nie przeszkadza’. Dopiero zdecydował się ją przyjąć, gdy zaczął psikać jak oszalały. Minuty i godziny mijały. Żadna pomoc się nie zbliżała. Na szczęście w swoim plecaku znalazłam resztki jakiejś czekolady i w niecałe kilka  sekund ją wciągnęliśmy. Trochę się rozgrzaliśmy przez to i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o ‘gwiazdce’, która tak naprawdę w ogóle nie gwiazdorzyła. {jeżeli czytasz ten rozdział, napisz w komentarzu na początku słowo „DIRECTION”, z góry dzięki x autor}Zachowywał się jak normalny chłopak. No może nie normalny, bo cały czas się śmiał i wyglądał jakby był niedorozwinięty. Dlatego właśnie nie chciałam mu podać swojego imienia. Potem zaczął strzelać, lecz na marne mu to wychodziło, choć wyglądało uroczo. Nie myślcie sobie, że się w nim zauroczyłam, czy coś po prostu.. Był osobą, która wywoływała u mnie niepohamowane ataki śmiechu. Był kimś, przy kim zapominała o mojej przeszłości… W końcu pomoc nadjechała, a tomlinson wyznał, że w jakiś sposób mi to wynagrodzi. Nie sądziłam, że mówi poważnie, lecz dziś, budząc się, ujrzałam na swoim nocnym stoliku wielką bombonierkę i… teraz uważajcie… jedną z tych cudownych gitar, jakie są sprzedawane w najdroższych brytyjskich sklepach muzycznych. Od razu chciałam mu ją zwrócić i powiedzieć, że nie mogę tego przyjąć, lecz ten znów się uniósł swoją dumą i powiedział, że mi się należy. Wyściskałam chłopaka najmocniej jak potrafiłam, a ten ciągle się śmiejąc, mówił że już nigdy nie zapomni o wiosłach.
Dziś cała piątką idiotów wyjeżdża. Wiem, że to dziwne, ale się z nimi zżyłam. Tzn. z tomlinson’em przez te całe trzy dni, a z pozostałą czwórką tak naprawdę dzisiaj.  Nie wiem jak, nie wiem kiedy, nie pytajcie mnie, ale przez całe ‘pożegnalne przyjęcie’ z nimi rozmawiałam. Harry rzeczywiście, tak jak myślałam, zdał się zboczonym nastolatkiem, Zayn zapatrzonym w swoje piękno, Liam najroztropniejszym, a Niall wiecznie głodnym. I to wszystko w jak najlepszym tego słowa znaczeniu.  Wreszcie kogoś tak naprawdę polubiłam, a oni już wyjeżdżają. Będę najzwyczajniej tęsknić…”

-Przepraszam, mogę wejść na chwilę?- drzwi od pokoju nieznacznie się uchyliły, a w nich pojawił się nie kto inny, jak sam Tomlinson. Skinęłam delikatnie głową, chowając pamiętnik, a ten wjechał do pokoju z kilkoma swoimi bagażami. Jednak już wyjeżdżają…

Przysiadł na skraju mojego łóżka, nieznacznie się uśmiechając. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Nastała niezręczna cisza, a ja zbytnio nie wiedziałam jak ją przerwać. I nurtowało mnie pytanie, dlaczego przyszedł do mojego pokoju. Przecież się już żegnaliśmy…
-Chciałem się jeszcze raz pożegnać-uśmiechnął się w moją stronę-mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. 
-Ja również, ale tym razem mam nadzieję, że jeżeli będziemy gdzieś wyjeżdżać, nie zapomnisz że do łódki potrzeba są wiosła.-zażartowałam.
-Też mam taką nadzieję.-zawtórował mi. Lecz nadal w jego widziałam coś, co raczej nie mówiła, że głównym celem jego odwiedzin jest pożegnanie. –Wiesz, mam jeszcze coś dla ciebie.
Oho, wiedziałam że o coś innego chodziło.
-Wiem, że niedługo są twoje urodziny.-zaczął, a ja zrobiłam zaskoczoną minę-Nie dziw się tak, twoja przyjaciółka po prostu nie umie trzymać języka za zębami.-zaśmiał się ponownie- A więc, z okazji twoich już 18-stych urodzin chciałbym ci życzyć wszystkiego najlepszego i wręczyć ci pewien prezent. 
-Co, kolejny prezent?- zaprotestowałam- Nie zgadzam się, Lou. Nie mogę znów od ciebie czegoś przyjąć. |
-Oj, nie gadaj mała. Lepiej zamknij oczy i się odwróć. – roześmiał się. I tak nazwał mnie mała. Nie mogąc trafić na moje imię, właśnie tak zaczął mnie nazywać. 
Po chwili wykonałam jego polecenie, ciągle protestując. Następnie poczułam na szyi coś zimnego. Uchyliłam powieki, a moim oczom ukazał się przepiękny złoty łańcuszek, na którym widniała mała nutka. Nie wiedziałam co powiedzieć. To było tak cudowne, że zapierało dech w piersiach. Dodatkowo, po drugiej stronie widniał napis:
„Dla ‘małej, od wujka Tomlinosna”
Tak, na tomlinsona, w ciągu tych trzech dni zdarzało mi się mówić wujek, ale tylko dlatego żeby go zdenerwować. Lecz temu widocznie się to spodobało i chciał to uwiecznić. 
-To jest tak cudowne, że nie wiem co mam powiedzieć.- wreszcie odpowiedziałam, ciągle przyglądając się prezentowi. 
-Oj tam. To nic takiego.  Ale jeżeli chcesz mi podziękować, to znam pewien sposób.-z szatańskim uśmieszkiem wskazał na swój policzek, a ja automatycznie zrozumiałam o co mu chodzi. Wywracając oczami, ciągle się uśmiechając, pocałowałam Tomlinsona w prawy policzek.
I wtedy to poczułam. 
Moje ciało oblała fala ciepła. Tętno mimowolnie mi przyspieszyło, a usta stały. Po chwili odsunęłam się od lou’ego, ciągle czując jego skórę na ustach. To było dziwne, bardzo…
W końcu chłopak powiedział, że musi się już zbierać. Myślałam, że chce jeszcze coś powiedzieć, ale po chwili zamknął swoje usta. Będąc już przy drzwiach, dopiero z czegoś zdałam sobie sprawę. 
-Louis, poczekaj. –chłopak automatycznie się zatrzymał, i ponownie obdarował mnie tym cudownym uśmiechem-Przecież jeszcze nadal ci się nie przedstawiłam. 
Ten wybuchł gromkim śmiechem, mówiąc że ‘wreszcie poszłam po rozum do głowy’. Wyciągnęłam w jego stronę nieznacznie dłoń i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Mam na imię Valerie. Valerie Adams. 

____________________________
witajcie !
ta dammmm. Widzicie, jest kolejny rozdział! Sama nie mogę w to uwierzyć, ale jest. I wreszcie mi się go pisało w cudownej atmosferze, czyli podczas słuchania OWOA.
Rozdział krótki, wiem. I myślę, że takie będą się pojawiać. 
Nie chcę wymagać od was komentarzy. Ten, kto napisze go. Bardzo dziękuję. To mnie motywuje. Nie ma kom, to trochę mnie. No cóż...
Pozostawiam wam rozdział. Z lekka ckliwy, wiem. Ale, myślę że się spodoba. 
Nie wiem kiedy nowy, nie chce podawać dat. Będzie, jak mnie natchnie. 
Pozdrawiam. 




15 komentarzy:

  1. DIRECTION:D hahahah Lou głuuupku<3

    OdpowiedzUsuń
  2. DIRECTION
    Teraz to już nie mogę się doczekać nexta!! Ciekawość mnie zżera! Rozdział wyszedł na prawdę super! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. DIRECTION świetny rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie. ;)
    Może zajrzysz na mojego bloga? http://onedirectionintimeandspace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. DIRECTION Cieszę się że jednak zdecydowałaś się na dalsze prowadzenie bloga :) Rozdział świetny,czekam na dalszy rozwój akcji :3

    OdpowiedzUsuń
  5. DIRECTION

    Fajnie, że jednak piszesz opo dalej... jak zwykle cudne!! haha nie mogę się doczekać reakcji Lou... xD czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  6. DIRECTION taaa tylko Lou nie są potrzebne wiosła do pływania łódką:D Bardzo fajny rozdział! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  7. DIRECTION

    Opowiadanie czytam od samego początku, ale jakoś nigdy się nie udzielałam. Baaardzo mnie zasmuciła o wieść o zawieszeniu bloga, ale każdy ma swoje życie i nie zawsze na wszystko czas, i przede wszystkim wenę. Najgorsze jest pisanie pod wpływem presji i nacisku...
    Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że dodałaś coś nowego. Wielki banan na twarzy:).
    Przede wszystkim chciałam powiedzieć, że bardzo cieszy mnie fakt, że Valerie załapała z nimi tak dobry kontakt. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Nie mogę doczekać się reakcji Lou...

    Pozdrawiam serdecznie, i jeśli masz ochotę, to zapraszam do siebie. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. DIRECTION

    Kurczę, tak uwielbiam tą historię że nie wiem jak to wyrazić słowami :)
    Załamałam się jak przeczytałam że zawieszasz bloga, i nawet nie wiesz jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy dzisiaj tu weszłam i TA DAM: nowy rozdział :)
    Bardzo Ci dziękuję za to że prowadzisz bloga, i dajesz tym tyle radości że w głowie się nie mieści :)
    Zastanawiając się co będzie dalej czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i całuję :)xx

    OdpowiedzUsuń
  9. DIRECTION.

    Jestem Ci ogromnie wdzięczna, żę przesłałaś mi link do twojego bloga. Jest zajebisty ! Czekam na następny rozdział :D :D ? @Ziuta_xD

    OdpowiedzUsuń
  10. DIRECTION


    Pisz szybko kochana ;D czekam na nexta : )) iii jestem Twoją nową fanką ; 3 będę wpadała czasami ;D Mam na imię Ania i bedę sie podpisywać ; Ann. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak o se w jeden dzień przeczytałam wszystkie te rozdziały < 3 I oznajmiam, iż oficjalnie, od dzisiaj jestem Twoją fanką :D < 33
    Czekam na następny rozdział : 3
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +
      DIRECTION
      Wybacz, ale wcześniej tak się zamyśliłam co napisać, że aż zapomniałam to napisać xd

      Usuń
  12. Twój blog dostał nominację do Liebster Award :) wiecej szczegółów na http://nothinglikeuandme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. DIRECTION
    Świetny rozdział ;) Ogólnie fajnie piszesz..
    Proszę, nie zawieszaj bloga! On jest wspaniały :*

    zapraszam na nowy rozdział http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/2013/02/11.html może akurat cię zaciekawi ;) liczę na twój komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  14. DIRECTION
    Fajny rozdział i przerwa w takim...strategicznym momencie ;)

    OdpowiedzUsuń